Chcę się podzielić z Wami koleżanki i koledzy po fachu pewną refleksją. Pracuję od 3 lat za pośrednictwem i z pomocą Pani Ilony Nygi w jednej Niemieckich Klinik. Zapewne nikogo, kto miał z nią do czynienia nie zaskoczę, że dokłada wszelkich starań i całe swoje serce w to co dla nas robi. Ja osobiście w ciągu mojego pobytu tutaj, niejednokrotnie korzystałam z jej wsparcia. Jednak w ostatnim czasie stanęłam przed problemem rodzinnym, bardzo trudnym do rozwiązania. Według mnie praktycznie zupełnie nie do ogarnięcia, tym bardziej, że w efekcie skomplikował moją sytuację w pracy w Niemczech. Nie będę się rozpisywać na temat szczegółów, ale w konsekwencji ogromnego stresu z tym związanego rozchorowałam się i wylądowałam na zwolnieniu lekarskim co jeszcze bardziej skomplikowało moją sytuację. W beznadziei tej sytuacji zwróciłam się do Pani Ilony z tym problemem. Była to jak się okazało najlepsza rzecz, jaką mogłam zrobić. Pani Ilona wysłuchała mnie, mimo że był to jej czas poza godzinami pracy, to w trakcie podróży. Oceniła sytuację, że nie jest łatwa dla nikogo. Mało, że wsparła mnie merytorycznie i psychicznie, to w ciągu kilku dni, a nawet można powiedzieć w ciągu kilku godzin praktycznie rozwiązała mój problem tak, że i ja i pracodawca był usatysfakcjonowany. Oczywiście ja się trochę uspokoiłam i mój stan zdrowia poprawił się na tyle, że mogłam spokojnie opanować swoje sprawy w Polsce. Nie wiem, jak Pani Ilona to zrobiła, ale z pewnością poświęciła na to swój czas, odkładając służbowe sprawy na bok i pewne prywatne też. Włożyła w załatwienie tego problemu duże osobiste zaangażowanie, przy informowaniu mnie na bieżąco jak się sprawy mają. Za co ja w tym miejscu z całego serca pragnę jej podziękować. Tak, więc Pani Ilono zarówno ja, jak i moja rodzina, a w szczególności moja mama jesteśmy Pani ogromnie wdzięczni